Jestem zapalonym kibicem piłkarskim. Jak tylko mogę, to jestem na wszystkich meczach naszej reprezentacji. Mój szef zna to moje hobby i bez problemów daje mi urlop na takie mecze. Tak i było tym razem. Niedługo odbędzie się mecz eliminacyjny z Irlandią. Niestety odbędzie się u nich, ale i tak mam zamiar jechać. W końcu to nie tak daleko, może nie zbankrutuję. Sprawdziłem już loty do Dublina. Ceny są nawet przyzwoite. Noclegu tam nie potrzebuję, bo zaraz po meczu planuję powrót do kraju. Szaf dał mi wolne, kupiłem bilet na mecz, zarezerwowałem bilet na samolot. Teraz tylko muszę to jakoś powiedzieć mojej żonie. Obawiam się, że będzie trudno. Na pewno trudniej niż z szefem. Ona jakoś tego nie rozumie. Ale przynajmniej nie pyta mnie już co to jest spalony. Nie wiem czy zrozumiała czy nie pyta bo jej wstyd, ale fakt jest faktem. Na meczach milczy. Zastanawiam się jak jej powiedzieć o tym wyjeździe. A może obiecam jej, że przywiozę jej prawdziwego Guinnessa? Piwo na szczęście lubi, może da się przekupić?